The Last Stand: Dead Zone, możliwe, że pamiętacie grę the last stand, albo “obronę barykady” to kontynuacja tej serii, jednak na początku ma niewiele wspólnego ze staniem za barykadą i nawalniem w zombiaki.
W The Last Stnad:Dead Zone mamy własne obozowisko które możemy rozbudować oraz musimy bronić nocą przed atakami zombie. Wybieramy się na wyprawy gdzie przeszukujemy budynki i zbieramy żywność, wodę, drewno, szmaty czy metal. Możemy też zdobyć bronie, ubrania czy śmieci do recyclingu. Gra podobna do facebookowych zapychaczy czasu z dwoma ważnymi różnicami - jest o wiele bardziej rozbudowana oraz nie ma tak zwanej “energii”, póki mamy co przeszukiwać, budować, ulepszać, czy czyścić na działce (a jest tego dużo), możemy grać, nie ma ograniczeń. A jeśli mamy dużo hajsu, możemy kupić praktycznie wszystko (nie ma co się oszukiwać, wydając miliony i klikając miliony razy, możemy w jeden dzień zrobić praktycznie wszystko, tylko po co).
Gra oferuje sterowaniem paroma ocalałymi z plagi zombi, przydzielanie im broni, profesji, stawianie pułapek, atakowanie innych graczy, czy łączenie się w sojusze. Jest też wiele innych rzeczy takich jak możliwość handlu czy generowania paliwa (za paliwo można kupić praktycznie wszystko).
Jeśli ktoś jest chętny, to od 10 poziomu można tworzyć sojusz, gra całkiem ciekawa i myślę, ze można od czasu do czasu pyknąc parę minut