dawno, dawno temu, w pewnym kraju nad Wisłą istniała tak zwana kultura rolnicza, a z której wyrósł także zawód ogrodnika. lokalna hodowla roślin cieszyła się dużą popularnością rynkową, czemu sprzyjał m.in. brak konsorcjów typu Holenderskiego.
jak głosi chińskie przekonanie, osoba przed śmiercią winna założyć ogród. późniejsze spłycenia (choćby amerykańskie “sadzenie drzewa”) kultywują je po dziś dzień.
nie trzeba studium, ni tytułów, coby znaleźć wspólny język z roślinami. nie trzeba nawet ich lubić. wystarczy zaakceptować.
sezon rozpoczął się miesiąc temu - na dobre. to całkiem niezły moment na postawienie kilku (niezbyt) nowych pytań i (może) szansa na ciekawy temat.
jakieś ulubione chwasty?
tkwi w nich jakieś przesłanie? ktoś coś hoduje wobec czyichś upodobań?
a może “siano” należy wypalić, w ramach wsparcia wiosennych tradycji?
~Ten temat jest tak dwuznaczny że jak ktoś zacznie sobie tutaj gadać o “zielsku” zostanie nagrodzony przez ze mnie. Względem autora tego tematu twoje przesłanie jest tak wieloznaczne ;] że aż zabawne na ile sposobów można zrozumieć go. Dla przyszłych spamerów tego tematu, pilnujcie się granicy, bo jest ona cieniutka i krucha, a ja szukam ofiary.
Nie żebym coś tam zabraniał, bo to przecież offtop, ale akurat tematu związanego z zielskiem nie trawie. Więc wam radzę trzymać się słomy i innych ziółek czy chwastów.
Student Rolnictwa na V roku.
No na temat zielska ja trochę wiem, od 13 roku życia chodzę z dobrymi ziomkami na porządne cannabis. Ogólnie najbardziej lubię owijać w bletki OCB, ale jakaś lufka osmolona też może być. Pamiętajcie, zawsze dodawajcie trochę tytoniu, mniej zielska schodzi, a faza taka sama.
Pamiętam jak kiedyś nas psiarskie zawinęły jak mieliśmy 0,01g przy sobie xDD jak mnie ojciec z dołka odbierał to był posrany ze śmiechu, a na chacie już rozwijał sreberko z porządnym holendrem, zastanawialiśmy się czy walić bongo czy z wiadra, ale po dwóch minutach rozterki przypomniał mi się wers zjawiskowego rapera Eripe “Wiadro się samo nie ściągnie ziomek” i już wiedziałem co dzisiaj będę robił.
Ogólnie z roślinek próbowałem też peyotl’a, ale nie polecam miałem taką fazę, że obudziłem się w szpitalu bez ręki, a w moich stopach brakowało 3 palców, na szczęście dało się przyszyć.
Meh meh meh , zostałem uprzedzony , od 2 miesięcy zbierałem się z rozpoczęciem podobnego tematu XD
No nic , może coś nie coś się poudzielam jak postów przybędzie. …
Ps , Aoi nie masz nic lepszego do roboty niż “szukanie ofiar” ? XD Ten temat w żaden sposób nie godzi w regulamin forumm
Może sam powinieneś sobie ogarnąć receptę na jakieś siano… Wiesz , to zbija ciśnienie
Zdrówka zatem życzę.
widzę, że są osoby, które albo ukierunkowują się, lub szukają w tym sektorze stabilizacji.
szaleńcy. przyjąłem uważać osoby pracujące z roślinami, za takowych. w określeniu czai się więcej, niż słownik sugeruje. powody na tyle widoczne, by ich nie poruszać.