Jestem po 4 odcinkach i chyba już coś moge powiedzieć.
Napewno nie jest to anime dla osób, które mają wielkie oczekiwania względem nowych projektów. Nie jest to nic górnolotnego, ale też i nie jest całkowitym dnem. Mi się podoba i jak na jeden odc. tygodniowo: jestem na tak! Tym bardziej, że ja po prostu lubię coś ogladać tydzien po tygodniu a nie hurtem

Do obejrzenia skłonił mnieeee… Seiyuu podkładający głos pod Tooru. Tak, to ten sam Pan, który użyczył głosu Kirito z SAO. Muszę przyznać, że w dalszym ciągu nie mogę się przyzwyczaić i widzę a raczej słyszę Kirita, ale co tam… miło

Kolejną rzeczą jaka mnie przyciagnęła jest główna bohaterka Julie, a raczej jej wygląd. Dla mnie wypisz wymaluj Shiro z No Game No Life, tylko trochę większa!
Kreska spoko, postacie całkiem fajne. Szczególnie wstydniś Tooru, który boi się latających cycków… przyzwoity chłopak. No fajne to to jest! I tak zagadka, którą niesie ze sobą historia bohatera i bohaterki pierwszego planu. Ciekawe jak to się rozwiąże.
Teraz tak sobie pomyślałam, że po 4 odc. pojawianie się postaci i prezentacja ich tak jakoś… przypomina mi Sailor Moon i pojawianie się wojowniczek xDDDDDD
P.S. Szykuje się kawaaaaiiiiiii harem, bardzo kawaaaaiiiiii xD Kirito chyba aż tak dobrze nie miał

Zresztą nie tylko on…