Przeczytałam całą mangę i jak zawsze znalazłam te moje “ale”.
Główna bohaterka od tomu 8 zaczęła mnie nieźle wkurzać im więcej czytałam tym bardziej jej nie lubiłam Nie mogę patrzeć na postacie które ciągle beczą tak było z tą całą Miso. Myśli płacze,patrzy na ukochanego płacze,rozmawia z kimś płacze. No co by nie robiła to płacze plus do tego jest strasznie napalona i zboczona.
Ciężko było mi przetrwać do końca. Mogę powiedzieć o niej jeszcze nic nie robi,tylko patrzy i beczy. W pewnym momencie jest samolubna i wredna to od niej mnie odrzuciło, że jeśli ktoś inny chce jej pomóc to traktuje go jak śmiecia raz tak było i do tej pory nie mogę jej znieść i te jej płacz ze wszystkiego co robi. Strasznie wkurzające. Co do głównego bohatera nie będę się wypowiadać Tengu szaleńczo zakochany w głównej bohaterce.
Fabuła całkiem fajna,ale dla mnie dość przewidywalna. Nie doszłam do końca mangi,a przypuszczałam co się stanie i to się stało. Manga zaczęła się robić interesująca chyba w 12 tomie. Pod koniec ta cała Misao dojrzewa do roli matki i to mi się spodobało,ale tylko to nic więcej.
Daję 7/10 można by ją polecić bo fabuła fajna i ta ich “miłość” musi przejść wiele prób.