Od razu zaznaczam, że moja recenzja kresek będzie opierać się po części na studiach, nie będę tak 100% zajmować się samymi seriami/filmami. Oczywiście nie wymienię wszystkich serii które mi się podobały, skupię się na tych które sprawiły, że nie mogłem nawet dźwigiem podnieść swojej sczęki z podłogi.
Jeżeli chodzi o największy szok którego doznałem, to powiem szczerze, ukochany Feniks KyoAni potrafi mnie doprowadzić do łez graniem na instrumentach:
Dźwięk w tym materiale umówmy się, to gówno, z resztą obraz też, bo to yt(kompresja robi swoje) więc nie sugerujcie się tym. Ale nawet yt wystarczy, by choćby zwrócić uwagę jak zmienia się focus…focus w anime- 1:58 to po prostu jakiś żart. Podobna technika była już zastosowana w Koe no Katachi(W Koe była też ta słynna winieta która stopniowo wraz z “otwarciem” Shouy’i odsłaniała nam ekran), jednak tutaj zostało to podkręcone do granic absurdu. Pomaga to odbiorcy odrobinę rozdzielić sceny, a w animu to nie jest proste. Drobnostka, ale ja kocham takie detale. Skoro w pierwszym punkcie zwracam uwagę na drobnostki, to teraz czas przejść do sakugi

Bo Liz to jedno wielkie dzieło sztuki, nie ma ani jednej klatki, która była by przygotowana tak se. KyoAni potrafi oblać cały rok nie wydając absolutnie NIC, by tylko wydać 1 film, nad którym pracują, dopieszczają go do maksimum, wtedy go wydają, a ludzi to cieszy. Nie wszystkich, bo kwestia fabuły, apsektów takich jak 2 dno etc. To już kwestia indywidualna. Poziom wykonania teł, wszelkich drobnych detali(czy te instrumenty nie są pięknie narysowane?), to już półka prawie comix wave. Oczywiście pragnę zaznaczyć że Kyo raczej nie zajmuje się typowymi animu akcji, mamy tutaj dramaciki z regóły, których szczegółowość obrazu stoi na wyższym poziomie niż 90% animu akcji.
Comix wave Pominę, bo wszyscy doskonale sobie zdajemy sprawę jakimi środkami dysponują, Tenki no Ko, Kimi No Na Wa, to są absolutnie topowe filmy, nikt ich nie dogoni w najbliższym czasie.
Natomiast każdy próbuje jak może, na przykład szalony… Madhouse i UfoKrzesł…UfoTable.
Pierwsze zacznę od Redline(Madhouse), film który powstawał dobrych “kilka” lat, w trakcie tasowali się reżyserowie, przez co całość fabularnie stoi w rozkroku nie wiedząc czym jest. Ale znów pochylam się nad oprawą, która jest…obłędna. O ile fabularnie zostało to poćwiartowane, tak pod względem kreski, sakugi, to jest zajebiste babciu!
Jeżeli chodzi o wizualia, obecnie anime wydawane w BD, poprawiane, nie są w stanie dalej dogonić geniuszu Mad’ka, wystarczy spojrzeć na to ile się dzieje na ekranie, czasem wręcz trzeba powtarzać sceny by nie pominęło się jakiś ciekawych klatek, w których wirują odłamki. Latwo jest czegoś nie zauważyć

Warto też zauważyć uwagę na cienie, oraz kontrast, a także twardą kreskę, to anime nie zestarzeje się nawet za 10 lat.
No to teraz Krzesło…UfoTable.
I tutaj jest problem, podobnie jak KyoAni, Ufo na prawdę dba o jakość swojeich produkcji(nie tak dobrze jak Kyo, bo generalnie tylko w sakugę potrafią).
Oczywiste jest to, że wspomnę tutaj o sakudze z Demon Slayer’a, ale nie będę tutaj zachwalał sceny z “pająkami”, tylko scenę walki w ruchomym pomieszczeniu. Ta technika powiem szczerze była już użyta, w Kara no Kyoukai również ten efekt zastosowano…lata temu, nikt praktycznie nie był w stanie osiągnąć podobnego efektu. Sam siedziałem po obejrzeniu tego odcinka z pomieszczeniem i się zastanawiałem, Jak oni to zrobili? Oczywiście na ten temat jest świetny artykuł

Sceny walk, są dopieszczone, bardzo dobrze zaznaczone jest każde cięcie, wręcz każdy wróg zabity to osobne mini dzieło sztuki. Jeżeli chodzi o jakość w scenach bez akcji, spokojnych, no tutaj niestety nie ma tak kolorowo, aczkolwiek szczegółowość nie jest zła. Ale być może to też było intencjonalne, by poczuć tę różnicę między spokojem a totalną destrukcją, jak dla mnie bomba.
Houseki no Kuni(studio Orange)-Powiem szczerze, to studio akurat nigdy na mnie specjalnego wrażenia nie robiło, co nie oznacza że ich produkcje są brzydkie, są ładne, ale tylko jedna wybiła się ponad standard i wkroczyła w teren topowców, oczywiście jest nim animu w 3D…Wat!!! Z regóły gdy ktoś mi pisze o animu w 3D, jestem mega sceptyczny, mając jednocześnie świadomość, że fabularnie to może być coś, takimi przegranymi z pewnością są Sidonia, Aku no Hana czy Ajin. Natomiast Houseki to istny majstersztyk jeżeli chodzi o 3D, istny dowód że da się to dobrze zrobić. Oczywiście płynność a także te nienaturalne klatkowanie da się zauważyć. Ale to inna półka, szybko się idzie przyzwyczaić… Co do sakugi i szczegółowości…O cie ch*J.
Ruchy postaci są bardzo naturalne, liczne refleksy świetlne pochodzące z włosów(??) Kamieni. Tutaj głupia trawa w 1:50 potrafi wprawić w osłupienie, projekty postaci nie są skomplikowane zbytnio, natomiast dzięki temu łatwiej je zanimować oraz zniszczyć(2:50). Najładniejsze anime 3D Ever. Orange błagam, zróbcie kontunuacje.
FML, Pozwolę sobie jednak wrócić do Aku no Hana…mój błąd, ta seria wcale nie jest tak brzydka, po prostu źle ją zapamiętałem.
Wydaje mi się że o ile płynność, szczegółowość nie stoi na poziomie, popatrzcie na ruchy postaci, nigdzie tak dobrze odwzorowanych ruchów nie zobaczycie.
Co do brzydkich anime, tutaj nie będę siał destrukcji, ponieważ niektóre serie są brzydkie przez brak budżetu, złe traktowanie pracowników co z kolei zmusza animatorów np. do robienia 5 projektów na raz by przeżyć. Studia takie jak saru, które mają po 14 pracowników, też nie zrobią czegoś kozackiego bo nie ma hajsu i ludzi, ale za to mają “swój” sposób na uwiecznienie ich produkcji stosując zróżnicowaną paletę barw, idąc w surrealizm. Mob Psycho na przykład może być uznawany za brzydkie anime, ale ma bardzo dobrą paletę barw, świat jest żywy, kolorowy. Sceny walki z resztą są bardzo płynne, wydaje mi się że tutaj celem było bycie wiernym mandze, chyba się udało. Moim zdaniem nie ma brzydkich anime, są tylko źle traktujące swoich animatorów studia.
No i to chyba tyle.
PS. Jak ktoś zna jakieś piękne anime w 3D, chętnie zobaczę. Bo dalej jestem sceptyczny ;/