Kiedyś “Światem według Kiepskich” byłem strasznie zafascynowany i bez cienia znudzenia mogłem oglądać nawet po kilka odcinków dziennie. Teraz bywa różnie, czasem obejrzę 1-2 odcinki, czasem przez pół roku w ogóle nic oglądam (fajne jest jednak wówczas nadrabianie zaległości). Ogólnie jednak rzecz ujmując, gdyby zrobić ranking 10 najważniejszych polskich seriali w XXI wieku (bez podziału na kategorie), “Kiepscy” na pewno bym się w nim znaleźli (chociaż raczej nie na pierwszym miejscu).
Myślę, że fenomen serialu polega na tym, że jego twórcy w nosie mieli wszelkie konwenanse i kręcili, go jadąc po bandzie. Porównajcie sobie wydarzenia i relacje, w innych serialach, które w tym samym czasie wchodziły do ramówki Polsatu (czyli “Graczykowie” i “Rodzina zastępcza”) z “Kiepskimi”. Różnicę, na korzyść serialu o rodzinie pana Ferdynanda, widać gołym okiem. Moim zdaniem dlatego ten serial tyle istnieje, bo ludzie lubią jazdę bez trzymanki i lubią się także pośmiać z ludzi głupszych od siebie.
Zawsze też bawiło mnie określenie, że Kiepscy to “przeciętna polska rodzina”. Uważam raczej, że gdyby w moim otoczeniu, była taka familia, w której żona ciężko tyra, by związać koniec z końcem, a mąż w tym czasie z pasją i zaangażowaniem, zajmuje się odpowiednim przechylaniem puszki “Mocny Full” tak by napój bogów, znalazł najkrótszą drogę do przełyku, raczej szukałbym innych określeń, aniżeli “typowa polska rodzina”.