Opowiadania Hana

Oprócz tego dłuższego opowiadania (w temacie Coś bliżej nieokreślonego…), które będzie wrzucane co jakiś czas, przychodzi mi czasem do głowy chęć napisania czegoś innego, nie związanego z tamtym tematem. Tak dla rozluźnienia. Teksty tutaj zamieszczane będą raczej krótkie i nie powiązane ze sobą. Możecie uznać to za takie “pisarskie” szkice. Chcę po prostu, by nie mieszały się z tamtym tematem. Zapraszam do czytania i dzielenia się wrażeniami.

Zapewne wszystko będę umieszczał w ten sam sposób, czyli w plikach na dysku Google.

Historia miłosna
Koszmar

Grób

Dla Ciebie to małe rozluźnienie. Dla mnie co innego.

Jestem pod wrażeniem. Niby opowiadanie proste, jednak zagrało na emocjach. Najprostsze środki są najlepsze. Potwierdza się to nie tylko w sztuce, ale jak widać również i w literaturze. Te niespełna 2 i pół strony traktuję jak mały, choć zaskakujący obrazek ekspresjonistyczny, który mógłbym pokazać każdemu.

Przekaz treści jest ułatwiony przez przemyślane opisy bohaterów. Krótkie, ale wystarczające, czyli brak przerostu formy nad treścią. Kolejny plus. Marcin zapisz.

Czytając cokolwiek co wyszło od nicku “hanler” przyzwyczaiłem się do Twojego stylu. Nie wiem jak wypada na tle innych. Muszę oprzeć się na moich subiektywnych odczuciach i powiedzieć: tak, taki styl mi się podoba. Nie wiem czy jest oryginalny, czy nie, ale mnie to nie obchodzi.

Od ewentualnych błędów językowych jest Mroczna. Jej zostawiam ocenę tego poletka.

Ja tymczasem kończę swój wywód i czekam na kolejne coś. Bliżej nieokreślonego również.

Cóż, miło mi się czytało i nie mam jakiś szczególnych uwag.
Na początku sprawia wrażenie zwykłej historyjki miłosnej, jednak zakończenie bardzo mi się spodobało.
Tylko brak jednego przecinka w pierwszym akapicie od razu zauważyłam, nic więcej nie wpadło mi w oczy. A, no i tak. Włosy są chyba ufarbowane, a nie pomalowane. To brzmi, jakby sobie je markerem pomazała :slight_smile:

Rzeczywiście, przecinek był zgubiony. Aż dziwne, że w takich oczywistym miejscu się zapodział.
Co do farbowanych włosów to chyba też masz rację, choć często słyszałem w swoim otoczeniu powiedzenie, że ktoś “pomalował sobie włosy”. Więc myślę, że moja wersja też była prawidłowa. Choć farbowane brzmi na pewno lepiej.

Dzięki!

Ja podbijam farbowane. Jakoś najczęściej takie określenie słyszałem.

Kolejno krótkie opowiadanie wkracza na salony. Link macie tutaj: https://drive.google.com/file/d/0B21uFg55rpqWa3ZBOEgwLVhFYXM/view?usp=sharing , jak i na górze w edytowanym pierwszym poście. Ponownie zapraszam do czytania. Pisane w ciągu jednego dnia. Mam nadzieję, że się spodoba. Zapraszam do czytania.

Ciekawe. Sprawia, że niecierpliwie wyczekujesz tego, jak to się skończy. Pozostawia też niedosyt, bo dalej nie wiadomo, o co tam chodzi. Podoba mi się też takie wyobrażenie śmierci.
Błędów, ani nic, co kłuje w oczy nie znalazłam :slight_smile:

Nowe opowiadanie wstawione. W pierwszym poście oczywiście. W sumie prolog do opowiadania, bo zapowiada się, że nie skończy się na tym, co napisałem. Takie “okruchy życia”, ale tego także chciałem spróbować. Zapraszam do czytania.

PS Nie cierpię i nigdy nie mam pomysłów na tytuły moich tekstów, ale wstawiam takie “robocze” nazwy, żeby można było to jakoś odróżnić.

Na początku nie wydaje się być niczym ciekawym. Ot, kolejne problemy jakich dzieciaków w odmętach innych podobnych opowiadań. Jednak ostatnie zdanie już jednak obiecuje coś ciekawszego w przyszłości.
Wydaje się być lekko odrealnione. Nikt nie pozwoliłby siedemnastolatkowi zajmować się samemu siostrą. Już trochę lepiej by wyglądało, jakby jednak miał skończone o osiemnaście lat i chodził dorywczo do jakiejś pracy. Bo tak, to też nie wiadomo, skąd on ma pieniądze na utrzymanie.
Te zaczepki innych uczniów tylko z powodu spóźnień są też… Tamtej grupce musi się naprawdę nudzić lub to już jakaś mocna patologia typu dresów pytających, czy masz jakiś problem. Nauczyciele też chyba powinni wiedzieć o jego sytuacji, więc wstawka, że się już przez niego denerwują jest dziwna.
I jeszcze ta dziewczyna pojawiająca się nie wiadomo skąd i wpraszająca się po prostu do jego domu. Bohater niby coś tam mruknie, że mu się nie podoba, ale i tak jakby miał to gdzieś. Jest zbyt asertywny.
Cóż, zobaczę, jak to się dalej potoczy :slight_smile:

Wielki powrót.

W pierwszym, zedytowanym poście został dodany tekst “…”. Nie jest to typowe opowiadanie, dlatego nazwałem je tekstem. Króciutkim tekstem. Miałem pewną myśl, którą po prostu przelałem na ekran monitora.

Co do interpretacji… Nie powiem jaki był mój zamysł, ale wiem, że pewnie co osoba, to inna interpretacja. Może ktoś nawet odgadnie mój pierwotny zamysł. Zapraszam do przeczytania.

Polecam tego Pana, jego pisanie mogę ując powiedzeniem ‘nie w mąkę pierdną’

Dodałem w pierwszym, edytowanym poście nowy tekścik. Skoro już jest ten temat i sobie przypomniałem o nim, to wstawiam. Może ktoś przeczyta i da jakiś feedback. ?